Przyjechaliśmy na długo wyczekiwane święta do dziadków do Hajnówki. Pasztety, wędzonki, ciasta. To w wielkim skrócie. Nie podlega wątpliwości, że po kilku godzinach delektowania się takimi cudami człowiek jest szczęśliwy, ale zmęczony. Po południu wróciliśmy do naszego domu nad Siemianówką. Wtedy zdarzyło się coś niezwykłego…
Przez cały dzień pogoda była ponura, kropił deszcz. Jadąc do domu mijaliśmy w oddali Jezioro Siemianówka. W tej posępnej i nieprzyjemnej pogodzie prezentowało się o dziwo dość zjawiskowo. W momencie kiedy wszedłem do domu, wiedziałem, że takie okoliczności przyrody nie zdarzają się często i muszę szybko z niego wyjść. Mówię do siostry Amelii – idziemy na spacer nad wodę! – no i poszliśmy!
Wsunęliśmy na nogi kalosze, ja założyłem płaszcz przeciwdeszczowy, a siostra pamiątkę rodziców z Oświęcim Live Festival – (kiedy pojechali na koncert Erica Claptona i padał mocny deszcz) – czerwoną płachtę od deszczu z napisem- LIFE PEACE MUSIC. Na wsi nic się nie marnuje… nawet taki płaszcz 😛 Mieliśmy do pokonania krótką drogę przez las.
Amelia wzięła „zabytkowy” 16 letni aparat rodziców. Kiedy go kupowali, nie było jej jeszcze na świecie. Też chciała robić zdjęcia, tylko że jeszcze nie umie zamykać jednego oka. Okazuje się, że nie jest to takie proste… Krótka droga przez las i jesteśmy nad wodą.
Te mocne marcowe mrozy skuły lodem całe jezioro. Teraz, przy dodatnich temperaturach unosiła się piękna młga. Lody puszczały. Ogromna tafla lodu rozmarzała. Nie było widać drugiego brzegu. Czuliśmy się jak nad morzem.
Chcieliśmy wejść na pomosty, które są niezłym punktem widokowym na plaży w Starym Dworze, ale były odłączone od tej części, która łączy je z lądem. Może i dobrze…Te części wyglądały zjawiskowo, jakby wielkie tratwy na jeziorze…
Przez nasz cały spacer nie spotkaliśmy żywej duszy. Kto przecież wychodzi w taką pogodę z domu… Oj warto, warto!
Bądź pierwszą osobą, która skomentuje to "WIELKANOC NA PODLASIU - MAGICZNA MGŁA NAD SIEMIANÓWKĄ"